Agency talk - pierwsza lekcja slangu

11:27

Kiedy wchodzimy do branży jedną z pierwszych barier jaka przed nami staje to bariera komunikacyjna. To nic dziwnego, jeśli przez pierwszy miesiąc będziecie się czuć jakbyście trafili do innego kraju bądź na inną planetę. I nic złego, jeśli będziecie pytać się o znaczenie niezrozumiałych wyrażeń czy sprawdzać je w Google. Aby ułatwić wam proces aklimatyzacji przygotowałam zbiór najczęściej padających wyrażeń w biurze agencji interaktywnej. Dziś część pierwsza alfabetu: A-F.


A jak Account

Account Manager, czyli opiekun klienta. W zależności od rangi i wielkości organizacji na korytarzach spotkacie początkującego (juniora), zaawansowanego (seniora) i kluczowego, czyli Key'a. To on odpowiada za pozyskiwanie klientów i ich obsługę. W mniejszych strukturach jego obowiązki rozkładają się zazwyczaj pomiędzy CEO (Chief Executive Officer), czyli Dyrektora Generalnego/Założyciela agencji a Project Managera. Zazwyczaj wszystko co wychodzi ze strony Accounta ma status ASAP (as soon as possible), czyli wymaga niezwłocznego wykonania.

B jak brief

Projekt zaczynamy od zebrania wytycznych. Dokument je zawierający to nic innego jak brief. W dalszej części projektu na pewno nie unikniecie bugów, czyli błędów, które mogą pojawiać się zarówno w front-endzie (część strony widoczna dla zwykłego użytkownika) jak i backendzie (część strony widoczna dla administratora uzbrojona w panel administracyjny, zwany także kokpitem).

C jak call to action

Niemal każda strona internetowa czy aplikacja powinna wzywać użytkowników do call to action (do podjęcia akcji), np. zarejestrowania się, zapisania do newslettera, kupienia produktu. Może to odbywać się za pośrednictwem formularza, który obowiązkowo powinien być opatrzony w captchę, czyli zabezpieczenie przed robotami spamującymi (zazwyczaj polega na przepisaniu tekstu z obrazka bądź wykonaniu prostego równania). Kiedy nasza strona jest już prawie gotowa musimy wrzucić content (treści). Zazwyczaj odbywa się to poprzez CMS (content management system), w który wyposażona jest już większość nowoczesnych stron internetowych. Specjalistą od tworzenia treści tekstowych jest Copywriter, nazywany przeze mnie złotoustym. Każdy nasz projekt może stanowić case study (studium przypadku). Możemy nic podzielić się na naszej stronie internetowej, z klientami bądź podczas szkolenia (pamiętajcie, aby zaproszenie w CC -kopii maila - poszło do szefa).

https://www.facebook.com/klauzuladobregosmaku/

D jak deadline

Deadline - widmo chodzące za wszystkimi accountami i PM'ami. Termin końcowy, który zawsze zbliża się zbyt szybko. Na szczęście prawie zawsze można go przesunąć. Zazwyczaj winnych znajdziesz wśród designerów (bo grafik komputerowy to tak brzydko brzmi) i developerów (to oni kodują przygotowany przez designerów projekt do formy "klikalnej"). Obsuwy związane są zazwyczaj z debugowaniem (usuwaniem błędów). A od obsuwy już nie daleko do ....

F jak Fuckup (fakap)

Fukcup - poważna wpadka - pojawiają się często i gęsto, a ich przyczyn jest wiele. Najgorszy jest ten pierwszy, potem to już tylko kwestia przyzwyczajenia. Ich przyczyn można upatrywać w forwardach (przekazywanych e-mailach) od przełożonych, zazwyczaj opatrzonych jedynie komentarzem FYI (for your information), czyli rób z tym co chcesz, mnie to nie obchodzi. Zazwyczaj problem leży także w feedbacku (odpowiedzi zwrotnej) od klienta, która nie jest wystarczająco sprecyzowana. Fuckup może wydarzyć się także z powodu zapadnięcia się pod ziemię współpracującego z nami w ramach outsourcingu (zleceniu części zadań na zewnątrz) freelancera (wolnego strzelca). Kiedy jednak dojdziemy do wersji final (ostatecznej), wszystkie fukcupy przestają mieć znaczenie.

źródło: https://www.facebook.com/klauzuladobregosmaku/



To też powinno Ci się spodobać

0 komentarze

Kontakt

Masz pytania bądź uwagi?


Napisz do mnie agnieszka.zielonka(at)poczta.pl