Dlaczego nie należy zapominać o porażkach

15:39

Po zerwaniu z niedawną miłością zazwyczaj przychodzi taki moment, że zastanawiamy się dlaczego to zrobiliśmy. Przecież on był taki kochany - gotował (robił jajecznicę w sobotę rano raz w miesiącu), sprzątał (wynosił kubki do zlewu), kupował prezenty (dezodoranty były 2 w cenie 1) i rodzice go lubili (przynajmniej głośno nie wyrażali swojej dezaprobaty). W niepamięć odchodzą porozrzucane skarpetki na każdym kroku, kłótnie podczas których leciały talerze i jego skoki w bok. Nasza pamięć jest wybiórcza. Wymazując z niej jednak przykre momenty, nie sprawimy, że się "oddarzą". Co więcej przy podobnej sytuacji najpewniej znów popełnimy ten sam błąd.




To samo tyczy się prowadzonych przez nas projektów. Zapominamy o małych fuckapach, które wydarzyły się po drodze, kłótniach z programistą czy klientem. Cieszymy się z zakończenia projektu. Czy takie nastawienie jest jednak dla nas dobre?

Oczywiście nikomu nie radzę zamartwiać się i rozpamiętywać swoje niepowodzenia. Warto jednak mieć je z tyłu głowy. Nawet nie same problemy, które się pojawiły, ale to jak sobie z nimi poradziliśmy i to co do nich doprowadziło.

Z tego powodu zachęcam każdego do stworzenia swoistej czarnej księgi. Zeszytu czy dokumentu, w którym będziecie gromadzić wszystkie potknięcia. Broń boże nie ma to was doprowadzić do depresji. Wręcz przeciwnie. Dzięki niej będziecie wiedzieć, że z każdym problem możecie sobie poradzić ;) Będzie ona waszym osobistym F.A.Q.

Co powinna zawierać czarna księga?

  • opis problemu,
  • przyczyny problemu,
  • pomysły jak można było go uniknąć,
  • rozwiązanie problemu oraz inne alternatywne wersje, z których nie skorzystaliśmy,
  • wnioski, które wyciągnęliśmy.


To też powinno Ci się spodobać

0 komentarze

Kontakt

Masz pytania bądź uwagi?


Napisz do mnie agnieszka.zielonka(at)poczta.pl